Chłodzenie w AmigaOne 500

Komputer oryginalnie nie posiada chłodzenia. Płyta główna jest niewielkich rozmiarów, i mimo tego że obudowa też nie należy do wielkich (MicroATX) większość jej wnętrza to powietrze. Nawet procesor chłodzony jest pasywnie (radiator). Fakt ten w niczym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – komputerek jest cichy.

Wszystko było dobrze do czasu gdy zachciało mi się wymienić kartę graficzną na inną. Zachciało pojęcie względne. Wpięty Radeon 6670 mimo że jest kartą niezłą nie doczekał nowej wersji sterowników Warp 3D. Nie rozwodząc się dłużej (wymianę karty opisałem tutaj) zaczęły się problemy. Pierwsza rzecz to zanikanie urządzeń USB. Obszedłem to w prosty sposób – podpinając część z nich do gniazd przednich a część tylnich, żeby „równo rozłożyć”. Przeszkadzał mi za to hałas wiatraczka karty (nie ma regulacji obrotów). Ogólnie karta przegrzewała się (mimo że ma niski pobór mocy) do tego stopnia że sąsiednie śledzie parzyły przy dotknięciu. Myślę że swój udział miał brak zasilania bezpośrednio z zasilacza – karty niskoprofilowe nie mają tego, ciągną prąd z płyty bezpośrednio.

To również „żaden problem”, ale nastąpił dzień kiedy nieźle się wystraszyłem. Mianowicie w odstępach kilkusekundowych miałem komunikaty rozłączania i wykrywania USB

Miałem też dwa razy w odstępach kwadransa czarny ekran – wymagany był twardy reset komputera. I znów – może ktoś by to zbagatelizował, ale ja pomny starych czasów (pierwsze karty nVidia na PC paliły płyty główne – pomysł na dodatkowe zasilanie nie wziął się z niczego) postanowiłem coś zadziałać. Włożyłem tymczasowo starą kartę graficzną i zacząłem rozglądać się za chłodzeniem. Po prawdzie problem jest i z chłodzeniem i z zasilaniem, ale od czegoś trzeba zacząć.

Ponieważ jestem zwolennikiem nie ingerowania w oryginalny komputer – poszukiwania zacząłem od wiatraczka 60 mm bo taki jest przewidziany oryginalnie w obudowie. O, jak bardzo byłem nieświadomy że tak trywialna sprawa tak rozciągnie się w czasie.

Tu muszę nadmienić że nie mieszkam w metropolii. Miasto nieduże, ale kilka sklepów komputerowych jest, nawet serwisy komputerowe. Niemniej wiatraczek zamówiłem wysyłkowo – po prostu szukałem cichego. Wybór i tak był niewielki. Zamówiłem w eMAG (dawniej Agito) Revoltec RL036 AirGuard (ok. 12 zł plus wysyłka). 

Dane techniczne (z PDF producenta):

wymiar: 60 x 60 x 20 mm
poziom hałasu: ~20 dBA
przepływ powietrza: 12.31 CFM
obroty: 2500 RPM
złącze: 3-Pin Molex
napięcie pracy: 7 Volt – 12 Volt DC (ale na pudełku miałem że działa od 5 V)
pobór mocy: 0.08A
żywotność: 50.000 godzin

Jakie było moje zdziwienie gdy w komplecie nie było śrubek montażowych. Zapytanie dałem i na karcie produktu, i do pomocy technicznej – żeby chociaż podali oznaczenie to sobie dokupię – bez odzewu. Po kilku dniach przysłali formułkę, że ustalili że zestaw nie zawiera. Odkrycie. Zostawienie klienta z problemem plus nieprawdziwa specyfikacja na stronie (podane 20,92 CMF czyli dwukrotnie zawyżony przepływ) sprawia że chyba to był mój ostatni zakup u nich.

A może robię problem z rzeczy banalnej? Niekoniecznie. Nie podchodzą śrubki standardowe takie jak w obudowie komputera. Chodzi o średnicę i długość, a wysyłkowo to loteria czy będzie idealnie pasować. Zapewne są ludzie którzy mają cały garaż takiego szrotu, i „przecież to żaden problem”. Dla mnie był. Pozostała smętna czynność chodzenia od sklepu do sklepu z wiatraczkiem żeby dopasować. Poszedłem najpierw do takiego który prowadził jednocześnie serwis – nie mają takich i nigdy nie mieli. Poszedłem do konkurencji – młody szczyl chciał mi wmówić że ten wiatrak nie jest do obudowy. Pytam go do czego w takim razie – on nie ma pomysłów. Co ciekawe słyszał o komputerze Amiga. I już za chwilę kopaliśmy w pudle ze starymi kartami w poszukiwaniu czegoś retro-PC. Niestety nie miał nic ciekawego, ale po tym co widziałem nie odważyłbym się ta zostawić swojego komputera.

Wybawieniem stał się sklep w stylu „centrala techniczna”. Za komplet śrubek z podkładkami i nakrętkami dałem 50 groszy. Jak za PRL – opakowanie typu pół torebki po cukrze i cudowna, „nieamigowa” cena

Śruby trochę za długie, ale nie będę obcinał.

Chwila radości trwała krótko. Po montażu okazało się że płyta główna nie posiada złącza FAN. Nie ma do czego podłączyć wiatraczka. Nie przewidziałem tego, bo widziałem na płycie od groma różnych złączek i zworek. Czyli potrzebuję przejściówkę z wtyczki Molex na 3-pin. I tu chwilę zatrzymam się, bo chcę pokazać jakie są opcje wyboru.

Najprostsze rozwiązanie to zepsuć jedną z dostarczonych z zasilaczem przejściówek i przerobić ja na przejściówkę do wiatraczka. Nie pokazuję tego bo uważam to rozwiązanie za obleśne, poza tym nie jestem elektronikiem i mógłbym nie wiedzieć który kabelek przeciachać.

Najtańsze gotowe rozwiązanie to przejściówka Molex na 3 pin (5 zł)

Ta konkretnie daje napięcie 5V. Załatwia sprawę, ale co gdy chcemy mieć więcej wiatraczków w obudowie?

Do tego przewidziano taki drobiazg (Akyga AK-CA-34 – koszt 6-12 zł)

Ta przejściówka daje 2 gniazdka 12V (kabelek żółty i czarny) i 2 gniazdka 5V (kabelek czerwony i czarny). Po co one mają być różne? Im mniejsze napięcie tym mniejsza prędkość wiatraczka. Oznaczenia w V łatwiej zapamiętać po wtyczce niż po kabelkach – biała to 5V, czarna to 12 V.

Dla miłośników małej formy – jest taki adapter (16 zł)

W mnogości rozwiązań może pojawić się sytuacja w której będziemy mieć przejściówki i wiatraczki o różnej liczbie pinów. Co się stanie jak wepniemy wtyczkę 3 pin w 4 pin, albo odwrotnie? Nie będzie regulacji obrotów, wiatraczek będzie działał.

Czy można regulować obroty w płynny sposób? Jasne że tak. Sam regulator obrotów działa na zasadzie pokazanej na obrazku poniżej

U nas (SAM 460/AmigaOne 500) nie ma gniazda na płycie więc musimy zaopatrzyć się w taką przejściówkę z Molexa która da 4 pin. Regulator kupuje się oddzielnie i jego koszt to ok. 15-20 zł.

Temat można drążyć dalej, od prostych reduktorów napięcia (z 12 do 9 czy 5 V) w cenie 3-5 zł, po rozbudowane panele na przód obudowy z kolorowymi wyświetlaczami i dotykiem za kilkaset złotych.

Gdzieś trzeba ustawić granice potrzeb będącą kompromisem między obecną sytuacją a przewidywaniami na przyszłość, nie ma co też ładować pieniądze w przerost formy nad treścią. I trzeba mieć chłodny umysł – przykładowo nie kupić wiatraczka który wymaga więcej V niż dostanie z przejściówki.

Co wybrałem i jak to się sprawdziło

Przejściówkę AK-CA-34 i ten Revoltec RL036 AirGuardMiało być bardzo cicho przy 2.500 obrotach – i jest. Jest oplot, i to jest dobre. Natomiast sama wtyczka wiatraczka ma ograniczoną odporność na wielokrotne wydzieranie z adaptera (siedzi na tyle mocno że trzeba uważać).

Niestety z obiegu powietrza nie jestem zadowolony

Zdjęcie z góry (komputer stoi jako desktop czyli leży). Jak widać z zasilacza idzie nawiew ciepłego powietrza na płytę, który jest przez ten nowy wiatraczek wyciągany. Główny układ na płycie jest jakoś chłodzony (radiator nie jest bardzo gorący, jest w normie) i jest to jakiś sukces, natomiast jest to rozwiązanie połowiczne.

Widać że w obudowie jest dziurkowanie na drugi wiatrak – nie znalazłem takiego prostokątnego, i o takim mocowaniu. To dziurkowanie osłabia efekt zasysania. Ponadto nowy wiatraczek nie chłodzi w żaden sposób kart w slotach poniżej  graficznej.

Są dalsze możliwości.

Tak się składa że monitor stoi na sąsiednim komputerze (PC, też desktop). Czyli widoczna kratka jest niezasłonięta. I tu pojawiają się kolejne pomysły.

  • użycie wolnoobrotowego wiatraka 120 mm przytwierdzonego do pokrywy obudowy  na wysokości siatki

Do rozwiązania jest sposób mocowania – otwory montażowe są dużo większe niż oczka siatki. Może też być problemem grubość. Natomiast plus to możliwość kupna modelu z podświetleniem. No i chłodzony jest praktycznie cały komputer.

Inne rzeczy – jako pole do eksperymentów chłodzących to:

  • możliwość wyciągania powietrza dołem obudowy

TCZ1 Titan (19 zł). Ten śledź nie wymaga wpięcia w płytę, aby tylko znaleźć wolny śledź. Niestety u siebie nie mam miejsca (karta muzyczna zajmuje dwa).

  • użycia wiatraczka 60 mm bez przejściówek (ale to „no name”, nie jest cichy)

W skrócie – możliwości chłodzenia ostatecznie okazują się niewielkie, ale wybór jest duży.

dodano: wrzesień 2017 

Nie byłem zadowolony ze zastosowanego chłodzenia (wiatrak 60 mm z tyłu obudowy). Coraz bardziej patrzyłem na to w kategorii „placebo”.

Zdecydowałem się na chłodzenie procesora, i wybrałem chłodzenie profesjonalne – Noiseblocker BlackSilent Pro ( ITR-PM-1 ). 2.800 obrotów/min., poziom hałasu 14 dBA. Fajny produkt klasy premium, można poczytać o nim tutaj:

http://www.blacknoise.com/site/en/products/noiseblocker-it-fans/nb-blacksilent-pro-series/40x40x20mm.php?lang=EN#tab1

Niestety jakość kosztuje, w sklepie morele dałem za niego ok. 60 zł –  link

Zawartość to: dwa kabelki 3-pin (ten drugi można użyć jako przedłużacz), kołnierz niwelujący drgania, nakrętki dystansowe i gumowe podkładki pod nie, długie śrubki, naklejka i sam wentylator.

Cóż, było nieco kłopotu z montażem – wymaga anielskiej cierpliwości, bo śrubki trudno dopasować do szczelin, i wchodzą płytko. Rezygnacja z nakrętek dystansowych nie poprawia sprawy bo śrubki wtedy przechodzą przez podkładki. Musi być tak jak na opakowaniu czy na zdjęciu poniżej.

Po osadzeniu nie siedzi to bardzo mocno – ale jest stabilnie, nie powinno odfrunąć. Pewne moje wątpliwości budził kierunek ciągu powietrza (jest oznaczenie na wentylatorze, z boku). Powietrze jest zasysane w dół, na radiator. Najważniejsze że jest chłodny, nawet nie ciepły. Tu uznaję temat za załatwiony. W tej sytuacji chłodzenie 60 mm z tyłu obudowy odłączyłem jako zbędne.

Zostaje jeszcze chłodzenie okolic nasady karty graficznej – może kiedyś. Na razie jestem zadowolony.

[ ↑ ]
Zabierz mnie na górę!

Jeden komentarz na temat “Chłodzenie w AmigaOne 500”

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.