AmiSystemRestore

Pod lupę wziąłęm AmiSystemRestore w wersji r1beta3

Przygotowanie do instalacji i instalacja

Do celów testowych posłużyłem się drugim systemem na dysku – świeża instalacja systemu w wersji update 3.
Ściągnięty program rozpakowałem do ramdysku i zainstalowałem na partycji „System Update 3 swiezy” w głównym katalogu.

Partycji systemowej „codziennej” nie ukrywałem – chciałem sprawdzić czy program nie będzie się gubił czy coś mieszał na niej.

Jest możliwość instalacji testowej (widoczna opcja do zaznaczenia Test mode)

Skorzystałem z tego – i tak to przebiegało:

.

.

Nie powiedziałbym żeby komunikaty z pozorowanej instalacji były jakieś szczególnie przejrzyste (pomijając ostatni – że program dopisze się do WBStartup)

Czas na instalację naprawdę:

Wyżej komunikat końcowy. Nie było błędów.

Praca z programem

Program tuż po instalacji uruchamia się automatycznie i minimalizuje jednocześnie do ikonki na pulpicie.

Widoczne uruchomione jeszcze Filer i Notatnik, i oczywiście SGrab – i nic więcej. Później zamknąłem też Filera. Programy były uruchomione z innego dysku. Wszystko po to  żeby nie zakłócać pracy AmiSystemRestore na dysku startowym

Oczywiście pierwsza rzecz to musiałem sprawdzić czy faktycznie on (pierwszy punkt stworzony automatycznie) jest – i przywróciłem

W tym momencie naszła mnie wątpliwość, czy aby nie pospieszyłem się i nie usunąłem zmiany powiązane z programem – no bo innych przecież nie było niż te wynikające z jego instalacji. Nic to – wcisnąłem ok i jestem spowrotem w głównym okienku programu

Pierwszy punkt przywracania jak wspomniałem jest tworzony automatycznie; lista zawiera też moje cofnięcie (opcja przywracania użyta na obrazku wyżej)

Jak widać to już są 3 pozycje. Hmm… wyrwałem się z zadumy chcąc lecieć dalej z tematem. I tak:
Restore mode zawiera dwie opcje:
Full restore (and only one selection is allowed) – cofa wszystkie zmiany do wybranego punktu przywracania
Limited restore (and multipleselections are allowed) – przywraca tylko wybrany punkt

.

Zajrzałem też do opcji Prefs

Opcje to:minimalizacja do ikonki po uruchomieniu, zajętość dysku na punkty przywracania. wyświetlana wielkość punktów przywracania, installer nie tworzy pustych punktów.

Czas na testy

Test nr 1 to parę restartów (ciepłe, zimne, wyłączanie i włączanie komputera) – dla zaobserwowania czy program sam tworzy jakieś punkty.

Test nr 2 miał polegać na instalacji kolejnych update po sobie.  Oraz oczywiście procesie odwrotnym – cofnięcie się do pierwotnej wersji systemu.  Był też w tym drugi cel – zobaczenie jakie zmiany zaszły w systemie na przestrzeni ostatnich aktualizacji.

.
Program warknął na mnie przy chęci wyjścia:

Dla pewności zrobiłem jeszcze jeden punkt przywracania :

I „poszło”.

Test nr 1

Po restarcie tabliczka z błędem:

Pojawiała się po każdym uruchomieniu komputera.

Nowe punkty nie są tworzone – czyli program się nie rządzi, nie śmieci po dysku jak mu się nie każe (pomijając początkową gorliwość). Być może komunikat błędu jest dlatego bo to beta w końcu jakby nie patrzeć

.

Test nr 2
Nie chcąc ograniczać programu w działaniu zwiększyłem limit na max do 100 MB i zaznaczyłem pokazywanie wielkości punktów przywracania

Utworzyłem punkt o nazwie „przed update 4” i jazda – potem w miarę postępów (instalacja update) utworzyłem kolejne punkty: „przed Update 5” i „po Update 5”.

Tak wygląda lista punktów po tym wszystkim:

Proces powrotny

Czyli to co najważniejsze

Najpierw powrót do update 4 czyli przywrócenie z punktu „przed Update 5”

Można odznaczać pojedyncze pliki
Tu muszę powiedzieć że program tworzy listę  błyskawicznie (tzn. kilka sekund). Natomiast samo przywrócenie z U5 na U4 – niecałą minutę.

Brakuje mi możliwości zapisu listy plików do pliku. Wielkość „płachty” (obrazek wyżej) mnie przeraziła, nie tego się spodziewałem. Proszę zwrócić uwagę na położenie i wielkość suwaka, a następnie wyobrazić sobie jak wielka jest ta lista.

Przeglądałem też katalogi zawartości programu

Na szczęście są opisane.
Wychodzi na to że w momencie jak my tworzymy punkt naprawdę nic nie jest tworzone oprócz metki jeśli niczego nie zmienialiśmy. Za to tworzy się automatycznie punkt w czasie instalacji update (nie wiem jak programów poszczególnych – podejrzewam że tak, skoro program „rezyduje” cały czas).

Program tworzy też punkt przywracania przed użyciem punktu przywracania.
Katalogi widoczne na obrazku wyżej zawierają wszystkie niezbędne pliki. Po prostu kopie.

Program działa prawidłowo i robi co trzeba, ale jak zobaczyłem te automatyczne punkty przywracania i zawartości katalogu programu – przestało mi się podobać.
Na pewno jest bezpieczny, ale za dużo sam wykazuje inicjatywę w tym zapewnianiu bezpieczeństwa.

Czy naprawdę działa jak trzeba?

Cofnięcie do początkowego stanu – AmigaOS 4.1 Update 3 (czyli użycie punktu „przed Update 4”) wysypało błąd:

Już po zamknięciu okienka komunikatu zobaczyłem dlaczego – sam punkt przywracania zniknął:

Dziękuję, nie polecam.

Doszedłem do tego  że powodem problemów był limit 100 MB – stare punkty przywracania były przez to usuwane. Czyli błąd przy przywracaniu widoczny wyżej powstał bo… program przy przywracaniu postanowił utworzyć automatycznie kolejny punkt większy niż dwa update łącznie. Poświęcił punkt utworzony przez użytkownika dla utworzenia własnego. Dyskwalifikacja.

Żeby było całkiem śmiesznie usunął punkt z którego właśnie się przywracał… Górna linijka na obrazku powyżej „…INCOMPLETELY restoring” – system nie w pełni przywrócony, w połowie między wersjami update.

Jakby się zastanowić to ja tylko zainstalowałem dwa update (Update 4 i Update 5) i chciałem je cofnąć. A gdzie instalacja programów? Pfff…

Podsumowanie

Na pochwałę zasługuje szybkość programu (w zasadzie jedynym ograniczeniem jest prędkość dysku). Także jego stabilność. Oraz ogólnie pomysł – to jest (dla mnie) coś co podnosi AmigaOS do poziomu współczesnych systemów operacyjnych.

Jeżeli miałbym coś sugerować autorowi to:

– podniesienie ograniczenia 100 MB do conajmniej 500MB, a najlepiej możliwość ustawienia dowolnej wartości przez użytkownika

– kontrola przez program własnych poczynań, czyli informacja że kolejna operacja może przekroczyć limit i którą kopię usunąć

– opcji zapisu zmian do pliku, najlepiej nie czystego ascii tylko z kolorowaniem istotnych komponentów systemu (a nie tysięcy pliczków np. z Pythona i „szukaj igły w stogu siana”)

– możliwość tworzenia cyklicznie punktu (np. raz na tydzień) –  oczywiście z komunikatem, a nie niespodzianka w tle

Na dziś jest to interesująca propozycja ale w kategorii „rozwojowa”. W przeciwieństwie do AmiUpdate – nie daje pełnej kontroli nad tym co się robi.

Używanie programu nie polecam, przede wszystkim nie spełnia podstawowego celu – zamiast chronić system pomaga go zepsuć.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.