Link do części drugiej i ostatniej => AmigaOS 4.1 Final Edition – cz. 2
Tak, ze świadomością i premedytacją używam określenia „Final Update” zamiennie z „Final Edition” choć właściwa jest ta druga nazwa. Dziś druga i ostatnia część opisu tej odsłony systemu. Z konieczności podzielona na dwa kawałki była ta relacja, ech…
Miałem takie nadzieje, i nie jest dobrze. Udało mi się dobić maksymalnie do 513 MB RAM przed wysypaniem się systemu, nie pomaga użytkowanie 1 kości i działanie na SWAP, jestem „in The Black Hole”. Wielu ma sprzęt sprawny i się nie udziela, a ja co chcę popularyzować mam tak pod górkę. Nigdy nie zrozumiem czemu czasem po resecie komputer się uruchamia ale nie wstaje trzeba docisnąć obudowę żeby ruszyły dyski, czemu mam zakłócenia w słuchawkach i t.d. Wszystko z wyjątkiem obudowy, płyty głównej i procesora wymieniałem. Utwierdzam się w przekonaniu że sprzedawca świadomie opchnął mi paści na szczury, no cóż, nie byłem wróżką. Najbliższe plany na blog to „Niezbędnik” (co trzeba i warto zainstalować pierwsze po postawieniu systemu), no i publicystyka mi zostaje chyba tylko.
Inaczej jest gdy możesz codziennie włączyć komputer i go zwyczajnie poużywać, a inaczej jak włączasz tylko po to żeby coś opisać, porobić zrzuty i wyłączyć, bo jeden wkurw… Stąd u mnie luki wiedzy i praktyki – mało „roboczogodzin” przerobione ;-)
Jakoś trzeba pchać ten wózek dalej :-) Wiem że Radek Czernik jest betatesterem czyli może kiedyś założy swój blog, Radzik z podcastami wyrósł, no to mogę „leniuchować” ;-]