Making computing fun again

Jestem po lekturze Micro Mart 1351. Jest on ciekawy dla mnie z dwóch powodów. Oba to artykuły – jeden o bankructwie Hyperionu, drugi to obszerne opracowanie o Raspberry. Te dwa teksty zestawione razem skłaniają do pewnych wniosków, którymi chcę się podzielić.

Bankructwo Hyperionu to nie jest nowość – ta informacja obiegła portale amigowe 14 lutego.
(źródło: http://www.faillissementsdossier.be/en/bankruptcy/1039367/hyperion-entertainment-cvba.aspx)
Jeszcze tego samego dnia Ben Hermans w wątku na forum AmigaWorld.net łagodził złe wrażenie twierdząc że cała ta sytuacja to nieporozumienie. Niemniej była to okazja do dyskusji na temat amigowych kwestii prawnych (konkretnie – znaków towarowych) oraz spekulacji ewentualnego przejęcia Hyperionu przez Trevora Dickinsona.

We wspomnianym MicroMart oprócz artykułu na temat bankructwa Hyperionu jest przekrojowy artykuł o Raspberry Pi 2. Zaczyna się od hasła „Making computing fun again„. „Malina” jest przedstawiona jako tani, popularny komputer, sprzedawany na terenie UK przez Raspberry P1 foundation, w cenie 35 (a obecnie 25 – bo jest następca) dolarów,
Łączna liczba sprzedanych egzemplarzy na świecie to 5 mln. sztuk. To przebicie sprzedaży ZX Spectrum. Prawdziwy sprzęt dla mas.

fun again

Przypomniał mi się entuzjazm gdy pojawił się teaser Nemo, wielkie nadzieje, poczucie że „wreszcie, teraz”. I hasło „Amiga – Remember when computing was fun?

Nie sposób nie zestawić tych dwóch podobnych sloganów. I tu refleksja. Czy upieranie się przy drogich desktopach PPC ma sens?
Nie brak wielu opinii, że Amiga przespała po raz kolejny swoją wielką szansę. Jest wiele ciekawych projektów opartych na Pi, począwszy od media center po retro konsolę. Są to komputerki bardzo tanie, dlaczego po nie (lub inne tanie rozwiązania oparte na ARM) nie sięgnięto?
Podstawą wyboru procesora była tradycja – PPC jest znane nam od lat, i kolejne modele AmigaOne są oparte na nowych procesorach PPC i nowoczesnych złączach – wydaje się mieć to sens. Nowoczesny (na miarę realiów PPC) komputer, kompletny i dostarczany wraz z systemem to była reaktywacja. Niestety dość szybko okazało się, że cena AmigaOne X1000 lokuje ten sprzęt w segmencie „dla wybrańców”.
Jako podstawowy argument o wybraniu PPC a nie na przykład ARM podano „stratę czasu”. Czasu niezbędnego do przepisania systemu na nową architekturę procesora. I stratę kompatybilności (Big Endian). Tymczasem minęło ponad 5 lat – mamy już drugi model w końcowej fazie testów (AmigaOne X5000), który będzie równie drogi, i równie słabo oprogramowany.
Pytanie – czy zamiast we własny unikalny komputer nie lepiej było zainwestować właśnie w przepisanie systemu na tani sprzęt?
„Maleństwa” obecnie to nie tylko Pi czy wydany w pośpiechu następca – Pi 2 (miał być w 2017 r.). Konkurencja nie śpi – jest tani (35 dolarów) ODROID-C1 http://www.jarzebski.pl/blog/2015/01/21/odroid-c1-i-zapomnij-o-raspberry-pi.html
To już jest „zabawka” z 1 GB RAM, napędzana 4-rdzeniowym procesorem 1,5 GHz, a postęp technologiczny trwa nadal.
Myślę że warto rozważyć równoległą ścieżkę, lub przynajmniej jakąś edycję „popularyzatorską” w formie retrokonsoli (nawet jeśli byłaby to emulacja) – po to by tanio przypomnieć Amigę.

Może teraz tego nie czujemy, ale czas nie stoi, i jeśli Amiga w jakiejkolwiek formie ma przetrwać sprzętowo nie tylko jako komputer kolekcjonerski dla staruszków – a chcemy mieć nowe pokolenie – coś trzeba zrobić. Komputery w cenie powyżej 10 tys. zł to chyba nie ten kierunek.