CommodoreOS

To nie jest test systemu, lecz zajawka – pierwsze wrażenia z odpalenia CommodoreOS Vision w wersji 1 beta 6 w opcji „live” .

Niżej garść zdjęć i komentarz.

(zdjęcia po kliknięciu otwierają się w nowych zakładkach, a kolejnym kliknięciem powiększają do pełnej rozdziałki).

.

System CommodoreOS Vision jest natywnym dla nowego C-64. Pierwsze egzemplarze nowego C-64 były dostarczane z systemem Windows i Ubuntu. Producent stosuje metodę małych kroków – docelowy system jest dopracowywany i kolejne wersje udostępniane do ściągnięcia. Strona z linkami znajduje się tu: http://www.commodoreusa.net/CUSA_OS_Vision_Download.aspx

Zabawa zaczęła się od ściągania obrazów płyt *.iso  – polecam pod Windows program uTorrent
Jak widać po liczbie seedów – jakaś tam popularność tego jest, większość osób z USA, czas ściągania przy łączu 6 Mbit – niecałe 2 godziny.

.
Wypaliłem DVD i chciałem go zainstalować na starym lapku. Tak wygląda ekran startowy z opcjami

Niestety tu zonk – system jest 64 bitowy i nie jest możliwa instalacja ani nawet uruchomienie w trybie live na tym sprzęcie

.
No cóż, zarzuciłem płytkę do domowego komputerka i jazdziem w trybie „live”

.
System wita nas w niecodzienny sposób – jak dla mnie mały szok

Tekst który pojawia się na ekranie jest czytany przez syntezator mowy – oczywiście brzmi to nienaturalnie, ale ciekawe :-)

.

Z racji tego, że system zawiera wygodne narzędzie do robienia zrzutów ekranu – skwapliwie z niego skorzystałem
Sam pulpit wygląda dosyć standardowo – rzekłbym współcześnie nastąpiła unifikacja, więc mamy po lewej ikonkę typu Mój komputer, a na dole „docka”

Oczywiście jest wielkie logo Commodore, choć „podłoże” nawiązuje do filmu „Tron” (którego motywy były używane w kampanii reklamowej).

.
Pierwsze co się rzuca w oczy – to że ten zwykły linuks nie jest do końca zwykły – „customizacja” nie jest dobrym określeniem, ale takie przychodzi mi tylko do głowy. System ma swój styl – ujednolicony wygląd. Na plan pierwszy rzuca się oczywiście wszechobecny niebieski kolor, a dźwięki systemowe nawiązują do oryginalnych dźwięków z C-64. Jednak pierwsza rzecz to przestawiłem dźwięk z pc-speakera na głośniki, no nie zdzierżyłem ;)

Standardowo mamy dostęp do dysków z Windowsem, a sam system zasuwa żwawo.

.
Widać że wersja Firefoxa jest stara, ale proszę zwrócić uwagę na dopracowanie szczegółów – akcenty Commodore są na każdym kroku, to nie jest zwykła „przecinka” z linuksa Mint.

Ogólnie ta dystrybucja tkwi w 2010r. Być może była robiona na bazie stabilnej wersji Debiana. Porównawczo – np. Libre Office jest w wersji 3, Blender – 2.49, Gimp – 2.6

.
Na otwartych okienkach widoczne: „tabliczka znamionowa” systemu, kalkulator (tu w trybie programisty), okno konsoli i wspomniany programik do zrzutów ekranu

.
Dołączone oprogramowanie

Na start (jako że to DVD) jest upchnięte sporo (2070 pakietów) choć jak na dystrybucję linuksa to bardzo mało. To jest jednak dobór producenta. Według mnie oprogramowanie jest dobrze dobrane.

W FPP nie dało się płynnie grać w Open Arena (oczywiście jest i Sauerbraten, i Nexquiz), tudzież inne braki wersji live (np. kodeki), niemożność skalowania RAM-dysku itd. Nie może to być podstawą oceny – ale mimo wszystko pierwszy rzut oka wskazuje na to że może być kłopot np. z polonizacją.

Po podłączeniu aktualizacji lista oprogramowania znacząco się powiększa – dołączenie standardowych repozytoriów robi swoje (skok z 2070 do 32899 paczek)

.
ukłon w kierunku starych Commodore, dodatkowo emulacja DOS i Windows

.
jeden z nielicznych programów nawiązujących do Amigi (klon Deluxe Painta)

.
Czcionki nadające charakter systemu

.
Extras

Tu uwaga – płyta DVD nr 2 czyli Extras ma zawartość w „dziwnym” formacie (4 wielgachne pliki). Być może wiąże się to z tym, że część rzeczy chroniona jest prawem autorskim, w każdym razie jest tam ponad 3GB. Aktualnie nie mam możliwości niestety pełnej instalacji systemu (zabawa partycjami na zapchanym po brzegi dysku mnie nie kręci) , ale gdy system wyjdzie z fazy beta z pewnością opublikuję rzeczową i szczegółową recenzję.

.
Dźwięk i wideo

widoczny m.in. Amiga MOD Tracker Music Composer

.
Konkluzja

Oczywiście nie ma co się sugerować wersją live przy ostatecznej ocenie – przede wszystkim system oferuje aktualizację, a więc i Firefox i jądro systemu, i cała reszta docelowo są nowsze jak na obrazkach, poza tym nie dotknąłem nawet DVD nr 2 czyli Extras.
Pierwsze wrażenie mimo wszystko bardzo pozytywne. Ten linuks ma swój charakter, swoja odrębność. Błękit i popiskiwanie C-64 mogą jednak znużyć.
W kategorii nowy system dla nowego C-64 – super sprawa. W pełni popieram ten pomysł reaktywacji, w takiej formie – i od strony sprzętu i systemu. Ale dla C-64.

Jest to powrót do idei komputera domowego, w tradycyjnej obudowie – wszystko mieści się w klawiaturze. Jednocześnie nowoczesny system umożliwiający (przy pomocy emulacji) uruchamianie starego oprogramowania z Commodore i Amigi, a także PC.

Oceniam produkt jakim jest, nie przez pryzmat agresywnych wypowiedzi „fanbojów”

(archiwum ich bloga za rok 2011 do ściągnięcia tutaj => link (j.włoski, pdf); jest tam sporo ciekawych zdjęć, cała historia projektu łącznie z produkcją seryjną)

Dla mnie reaktywacja C-64 w tej formie – podoba mi się.

.
Natomiast – jeśli to miałby być system dla nowej Amigi od Commodore USA – jestem na nie. Za mało w tym Amigi, to musiałaby być nowa wersja systemu – może AmigaOS Vision, ze swoją nową stylizacją (oprawa graficzna, dźwięki systemowe) ale przede wszystkim oprócz integracji emulacji – więcej Amigi w tym musi być.

.

Będę przyglądał się życzliwie dalszym próbom reaktywacji Commodore Amiga, ale zostaję przy AmigaOS :-)

2 myśli na temat “CommodoreOS”

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.